środa, 1 listopada 2017

The Settlers III - na długie, zimowe wieczory.

Listopad się zaczął. Jest zimno, mokro, zimno, ciemno, jeszcze bardziej mokro i zimno. Czekam teraz, aż spadnie śnieg i zrobi się jeszcze bardziej romantycznie klimatycznie. Nie wiem dlaczego, ale końcówka roku zawsze robi mi ochotę na zainstalowanie gry The Settlers III Gold Edition.

Większości z Was tej gry od Blue Byte'a nie trzeba przedstawiać. Utarło się, że trzecia część jest najlepsza w serii i ja to podtrzymuję, bo to jednak moja ulubiona część. Jakimś ekstra wielkim fanem gier strategicznych nie jestem, bo szczerze mnie denerwują, ale do The Settlers zawsze z ochotą wracam.

Uważam, że nie ma nic lepszego w długi, ciemny wieczór (jak jeszcze za oknem pada śnieg to jest wypas!), jak usiąść sobie przed oknem z kawą, odpalić grę i bawić się tymi śmiesznymi ludzikami przez kolejnych kilka godzin, od czasu do czasu spoglądając na deszcz/śnieg za oknem.


W Złotej Edycji mamy do wyboru 4 kampanie - Rzymianie (łatwy), Azjaci (średni), Egipcjanie (trudny), Amazonki (jako-taki).
Ja osobiście najbardziej lubię kampanię Azjaci - jest średnio trudna i chyba najmniej denerwująca + mają fajne domki i śmieszne czapeczki ze słomek.
Poziomy trudności są dostosowane do danej rasy, ale tylko pod względem surowców znajdujących się na mapie.

Rzymianie - najłatwiejsza nacja w kampanii. Jako jedyni potrafią wytwarzać węgiel drzewny. Sami kontrolujemy przyrost drzew więc nie musimy się martwić o węgiel w hutach.
Azjaci - (moi ulubieni) średnio trudna kampania. Ich rozwój opiera się głównie na węglu, którego niestety nie potrafią sami zrobić jak w przypadku Rzymian. Nie ma węgla to nie ma bajerów. Zasobami trzeba gospodarować z głową. Ułatwioną opcją jest to, że do budowy używają więcej drewna niż kamienia. Ciężko jest też tworzyć plantacje ryżu, do tego potrzeba znaleźć odpowiednią lokację z bagnami. Jedyna nacja która wydobywa siarkę, która jest im potrzebna do budowy maszyn wojennych. Powodzenia w szukaniu siarki :D
Egipcjanie - najtrudniejsza nacja w grze. Ich budowle opierają się głównie na kamieniu (piramidy w końcu, co nie?) Kamień się szybko kończy! Good luck!


Nie wiem jak Was, ale mnie gierka w jakiś sposób uspokaja i z przyjemnością patrzę jak ludki budują swoje domki i tłuką się na wojnie ^^
Moja rekordowa kampania trwała jakieś 14h - lvl master w kategorio No-Life. 
Mimo, że od premiery w 1998 roku minęło milion lat to dalej z przyjemnością wracam do tej pozycji. To jest jedna z tych gier, które się nie nudzą.

Niech Moc będzie z Wami!

2 komentarze:

  1. O, nie spodziewałem się, że opiszesz Settlersy o których ostatnio mi mówiłaś ^^ Ale nie ma się czemu dziwić, to fantastyczna gra. Idealna na wieczory, które robią się coraz wcześniej i są coraz zimniejsze, więc nie ma co wychodzić wtedy z domu, a najlepiej zapodać sobie właśnie taki tytuł jak choćby ten :)

    Coooo? 14h? Wiedziałem, że jesteś szalona, ale nie sądziłem, że aż tak :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem fanką serii :D Ograłam chyba każdą część. Te najlepsze nawet sobie kupiłam i dodatki też ^^
    Trójeczka wymiata. Jest najprzyjemniejsza.

    A 14h to mnie poniosło wtedy, no ale co miałam lepszego do roboty? :D Kampania i scenariusz na freestylu, 3 wrogie wioski, duża mapa i jedziem ^^

    OdpowiedzUsuń

Szaleństwo powraca czyli recenzja Alice Madness Returns

W zeszłym roku napisałem bloga, a właściwie to jak się okazało recenzję American McGee's Alice, które pomimo wielu lat na karku okaz...